Nasz portal Deon.pl zaproponował niedawno ciekawy konkurs, rzecz dotyczyła nadziei. Tematu ważnego dla każdego z nas. Absolutnego fundamentu naszej wiary, a i przecież podstawy funkcjonowania człowieka nie wierzącego. Nadzieja bowiem to silnik. Maszyna napędzająca nas do działania, wstawania z łóżka, kroczenia wbrew trudnościom dnia codziennego, stawiania czoła małym i dużym tragediom naszego życia. Kiedy padamy, kiedy świat się wali w gruzy to właśnie ona – nadzieja daje nam siły by powstać, walczyć dalej.
Czym jest ta siła? Skąd się bierze? Kto ją daję? Bez wątpienia nadzieja nie jest naiwnością, nie jest banalnym optymizmem, nie jest pobożnym życzeniem w stylu: „Jakoś to będzie”. Czym w takim razie jest?
Dawno, dawno temu była sobie dziewczyna, która podarowała mi wiersz. Niestety nie pamiętam autora ( jeśli ktoś z was go zna, bardzo proszę o informację) ale treść utworu mam w głowie po dziś dzień:
Nie bardzo wiem poco to wszystko
Ale chcę pragnę muszę
Nie bardzo wiem czego chcę
Ale wiem że chcę na pewno wiem że muszę
Czasami jest tak, że głupie, podłe zło, okrutne w swoim braku logiki stawia pod znakiem zapytania sens tego świata i to, że ktoś wymyślił go dobrze. Czasami jest tak, że w niebo już nie wierzy się wcale, a w piekło wcale wierzyć nie trzeba bo żyje się w nim na co dzień. Czasami jest tak, że już nie wiesz po co to wszystko, że ci się nie chce, nie masz siły, nie masz wiary i ochoty. Czasami jest tak, że masz ochotę machnąć na wszystko ręką, odpuścić, podać się, przegrać ale mimo to albo wbrew temu trwasz przy Nim. Choć by się waliło i paliło jesteś przy Nim bo wiesz, że warto. Nie znasz żadnych odpowiedzi, same pytania ale na jedno pytanie odpowiedź znasz: wiesz, że zawsze warto w Niego wierzyć, trwać przy Nim. Na pewno wiesz, że warto.
To właśnie jest nadzieja, nadzieja w wymiarze chrześcijańskim.