W fotografii szukam minimalizmu, oszczędności, prostoty. Innymi słowy, fotografując szukam tego czego szukam w życiu.
W życiu poszukuję, tego co najprostsze. Prostych uczyć, wartości, sytuacji, relacji, zachowań. Staram się by Tak było Tak, a Nie było Nie bo reszta pochodzi od Złego.
Oczywiście prostota nie musi oznaczać – prostactwo. Przeciwnie, to co zwyczajne, potoczne, codzienne, normalne zobaczone pod odpowiednim kontem może się objawić jako harmonijne piękno.
Jasne, że nie ma nic złego w pięknie ośnieżonych szczytów Himalajów tyle że to nie dla mnie. Ja szukam tego co jest blisko, obok, na wyciągnięcie ręki. Szukam w powszedniości dnia codziennego. Staram się by tam gdzie spodziewamy się zobaczyć banał, znaleźć zachwyt, zdziwienie.
To prowadzi do kontemplacji stworzenia, że nie jest ono ani banalne, ani oczywiste przeciwnie, jest cudem! Kontemplacja stworzenia prowadzi prostą drogą do Stwórcy, do kontemplacji Boga.
Fotografowanie staje się teologią!