Będąc ciągle pod wielkim wrażeniem filmu Martina Scorsese „Milczenie”, postanowiłem wrócić do innego obrazu podejmującego temat jezuickich misji w odległych zakątkach świata. Do dzieła Ronalda Joffé „Misja”.
Po raz pierwszy obejrzałem ten film jako młody człowiek, do tego zdeklarowany przeciwnik Kościoła Katolickiego. Wtedy za głównego, pozytywnego bohatera tego obrazu uznałem Rodrigo Mendozę widząc w nim człowieka, który na skutek traumatycznych doświadczeń przechodzi głęboką przemianę duchową, broni i oddaje życie za tych, których wcześniej prześladował. Widziałem w nim takiego św. Pawła z nad wodospadów.
Dzisiaj, po latach, widzę to dokładnie odwrotnie. Mendoza nie przeżywa żadnej duchowej iluminacji, przez cały film pozostaje dokładnie taki sam. Jedyne co się zmienia to okoliczności w których funkcjonuje. Na początku jest niezwykle skutecznym najemnikiem i łowcą niewolników. Zabijając własnego brata załamuje się psychicznie, a religia i pomoc jezuity są dla niego formą psychoterapii. Gdy terapia zaczyna działać, wraca do sił i tak jak wcześniej świetnie radził sobie jako najemnik, tak teraz równie skutecznie działa przy budowie misji jezuickiej dla Indian Guarani. Jest człowiekiem czynu, walki i wielkiej dumy, jak kiedyś zabijał dla handlarzy niewolników tak teraz zabija dla Indian. Choć chce nazywać się jezuitą to nie zrozumiał niczego z wiary, której rzekomo się poświęcił i niczego nie naprawił w swoim życiu, jak był najemnikiem tak nim pozostał, nawet jego heroiczna śmierć była na próżno.
Właśnie o tym jest film „Misja”. Jest wielkim, fundamentalnym, ponadczasowym i aktualnym po dziś dzień pytaniem: czym dla mnie jest Kościół Katolicki?
Dla Mendozy jest psychoterapią, lekarstwem na problemy psychiczne i wyrzuty sumienia. Dla kardynała Altamirano wielką międzynarodową korporacją. O ile jednak Mendoza jest człowiekiem czynu kierującym się nie tyle rozumem co natchnieniami i to go w jakimś stopniu usprawiedliwia to kardynał reprezentuje sobą wielką mądrość i doświadczenie i to właśnie sprawia, że dla niego żadnego usprawiedliwienia nie ma! To właśnie on wypowiada jedno z najważniejszych zdań w filmie : „To nie świat taki jest, to my go takim uczyniliśmy”. Rozumie to doskonale, co więcej zna dobrze duchowość Ignacego z Loyoli bo przecież sam był kiedyś jezuitą. Mimo to przenosi chrześcijaństwo do świata idei, czystej abstrakcji. Królestwo Niebieskie to będzie w niebie, a tu na ziemi świat jest zły, brutalny i okrutny i żeby w nim przetrwać trzeba postępować tak samo. Nad miłość wynosi skuteczność. Całkowicie świadomie wybiera ewangelię według Kajfasza :
46 Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. 47 Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: «Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? 48 Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród»5. 49 Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, 50 że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród». J 11,50
Najpiękniejszą postacią „Misji”, a zarazem najbardziej tragiczną jest ojciec Gabriel. Żeby dobrze zrozumieć jego dramat należy na chwilę zatrzymać się nad samym zakonem, którego jest członkiem.
Towarzystwo Jezusowe powstało by wiernie służyć papieżowi i Kościołowi.Podstawą reguły zakonu jest surowe posłuszeństwo dogmatom i prawu kościelnemu, wyrzeczenie się wszelkiej wolności osobistej, bezgraniczne zaufanie do Kościoła i papieża, w myśl hasła: Sentire cum Ecclesia (Zawsze z Kościołem). Sprzeniewierzenie się rozkazowi Altamirano, który nakazał jezuitom opuszczenie stworzonej przez nich misji, oznaczało nieposłuszeństwo wobec oficjalnego przedstawiciela papieża, a tym samym złamanie również zakonnej reguły. Pozornie ojciec Gabriel wybiera osobiste przywiązanie do dzieła, które jest jego dzieckiem, misji Indian Guarani i stawia je ponad dobro Kościoła.
Aby odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest tak faktycznie, należy powrócić do fundamentalnego pytania, które stawia ten film: Czym jest Kościół i jak jest w nim moja rola?
Jezus Chrystus ustanowił Kościół po to by ten niósł i strzegł depozyt wiary i apostolską Tradycję. Bezpośrednimi spadkobiercami tej Tradycji są w Kościele biskupi, a na ich czele biskup Rzymu czyli papież. W tym kontekście i tylko w tym należy rozważać jego nieomylność, która jest przypisana nie tyle do takiej czy innej osoby co do urzędu. Natomiast bycie chrześcijaninem w Kościele może się realizować wyłącznie w wolności. Bóg mówi do człowieka :
Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
Cała wiara chrześcijańska opiera się na dogmacie, że Bóg dał nam wolną wolę, którą sam szanuje i którą mamy obowiązek się kierować. W dekalogu słyszymy polecenie:”nie będziesz”, nie ma tam:wy nie będziecie, oni nie będą itp.Jest TY nie będziesz, Bóg zwraca się bezpośrednio do mnie. Człowiek jako istota społeczna funkcjonuje w najróżniejszych układach w rodzinie, szkole, pracy, Kościele, państwie itd. ale na samym końcu tej sieci powiązań musi pojawić się relacja ja – Bóg. Moje osobiste z Nim spotkanie i pytanie co ja mam robić, jak ja mam postępować, bo kiedy stanę przed Panem na sądzie, On nie rozliczy mnie ze świata, Kościoła, państwa tylko z moich uczynków. Nie da się być chrześcijaninem bez Kościoła ale czy nam się to podoba czy nie, zawsze na samym końcu jest samotność. Moje samotne spotkanie z Bogiem, tak jak samotny na krzyżu był Jezus, jak samotne jest umieranie.
Kościół to zgromadzenie jednostek, indywidualności, nie masa, tłum,”ślepa korporacja”, to posłuszeństwo oparte na wolności. Posłuszeństwo bez wolności to niewolnictwo, dyktatura, totalitaryzm. Moim obowiązkiem w Kościele jest nieść depozyt wiary i nawet gdyby większość zbłądziła, ja mam obowiązek trwać w Prawdzie.
Ojciec Gabriel właśnie tak postępuje, jest posłuszny Prawdzie której broni do samego końca, postępuje jak Apostołowie przed sanhedrynem:
27 Przyprowadziwszy ich stawili przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał: 28 «Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?»329 «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie. Dz 5,27,29
Jest wiernym sługą Kościoła i właśnie wyłącznie dzięki takim ludziom jak on Kościół Katolicki trwa po dziś dzień.
Film „Misja” nasuwa również refleksje bardziej ogólnej natury. Bardzo dużo dzisiaj mówi się o kryzysie. Kryzysie Kościoła w Europie, Polsce, na świecie. Możliwe jednak, że jest dokładnie odwrotnie. Kościół Powszechny przez wieki trwania w historii ludzkiej obrósł jak mchem różnego rodzaju pasożytami. Całkiem możliwe, że właśnie na naszych oczach się z nich otrząsa. Ci dla których był receptą na problemy psychiczne szukają pomocy u psychoanalityków i różnego typu terapeutów, poszukiwacze rozrywki i sensacji mają Hollywood, a żądni władzy i pieniędzy politykę i międzynarodowe korporacje, do Kościoła coraz częściej przychodzą ci, którzy autentycznie szukają Boga. Dla mnie wielką nadzieją i szansą dla Kościoła dzisiaj jest całkowicie wyjątkowy fakt, po raz pierwszy w historii na tronie św.Piotra zasiada Jezuita!