W Polsce jest wiele środowisk jawnie i otwarcie wrogich Kościołowi Katolickiemu. Do jednych z nich zaliczają się ludzie skupieni wokół radykalnej lewicy, którzy nie chcąc by utożsamiano ich z systemowymi lewicowymi partiami politycznymi, określają się jako lewacy.

Naiwnością byłoby postulować, żeby katolicy jako ci, którzy wrogów nie mają za wszelką cenę do tych środowisk i związanych z nimi ludzi wyciągali ręce deklarując chęć pojednania, z tego prostego powodu, że zdeklarowani przeciwnicy Kościoła wcale takiego dialogu nie chcą. Zarzucając wierzącym „życie z klapkami na oczach”, sami funkcjonują dokładnie w ten sam sposób. Mają swój własny, wyrobiony obraz Kościoła w Polsce, poruszają się w sieci stereotypów i kalek myślowych i odrzucają wszystko co im do tego obrazka nie pasuje. Środowiska prawicowe związane z Kościołem lubują się w wypowiedziach typu : bo feministki to, anarchiści tamto, na co chętnie i często radykalne środowiska lewackie odpowiadają tym samym: katolicy są tacy, Kościół w Polsce jest taki. Jest to awers i rewers dokładnie tego samego myślenia przesyconego ideologią i doktrynerstwem. Tam gdzie spotykają się dwie monologujące siły oczywiście żaden dialog nie jest możliwy.

Czy to znaczy, skoro porozumienie nie jest możliwe, że mamy żyć obok siebie udając jakby strony po drugiej strony barykady w ogóle nie było? Czy jakiekolwiek formy współpracy są całkowicie niemożliwe? Proste „porozumienie ponad barierami” rzecz jasna jest nie wykonalne ale my ludzie Kościoła choć nie musimy się z naszymi przeciwnikami zgadzać to możemy zrobić przynajmniej tyle, że zaczniemy ich dokładniej słuchać, co może skutkować dobrem dla nas wszystkich. Posłużę się tutaj dwoma kluczowymi tematami tak ważnymi dla środowisk lewackich jak aborcja i stosunki pracy.

Przynajmniej jedną rzecz należy uczciwie oddać wojującym feministkom, kiedy wypowiadają się na temat aborcji w Polsce, bez wątpienia wiedzą o czym mówią. Z danych którymi dysponują jasno wynika, że ten problem nie dotyczy wyłącznie nastolatek rozpoczynających współżycie seksualne zbyt wcześnie, dotyczy w dużej mierze kobiet dojrzałych, żyjących w związkach i już posiadających jedno lub więcej dzieci.

Kościół Katolicki w Polsce w kwestiach seksualności skupia się w dużej mierze na dwóch tematach, czystości przedmałżeńskiej i naturalnej metodzie planowania rodziny. Cała rzecz w tym, że do dojrzałych,pozostawionych samym sobie, borykających się z codziennymi problemami, żyjących często w toksycznych związkach kobiet, dla których kolejna ciążą nie jest szczęściem tylko wielki problemem, nie dotrą nawet najpiękniejsze świadectwa par zachowujących czystość do ślubu, nawet najwspanialsze katechezy o czystości przedmałżeńskiej.

Kobiety dla których mężowie czy partnerzy są katami, którzy stosują wobec nich przemoc również seksualną, które są bite i gwałcone, nauka o dokładnym kontrolowaniu swojego ciała i naturalnym planowaniu poczęć to czysta utopia.

Założenie, że wszyscy w Polsce jesteśmy mili, kulturalni,  zamożni i jeśli tylko uda nam się opanować nasze żądze do ślubu to już później jedynym problemem z jakim przyjdzie się nam mierzyć, to kwestia czy wolno nam używać prezerwatywy czy nie, jest tyleż piękne co całkowicie naiwne. Jeśli Kościołowi w Polsce nie wystarczy rola „obleganej twierdzy” ale ma ambicje wyjść do ludzi z ich realnymi, prawdziwymi problemami, powinien słuchać tych, którzy działają „na pierwszej linii frontu”. Jeśli chce realnie wspierać polskie kobiety, musi uważnie słuchać co mają do powiedzenia w tym temacie feministki.

Ostatnimi czasy Kościół jasno i wyraźnie wypowiada się w kwestii uchodźców i cześć i chwała mu za to, niestety nie zauważa przy tym wielkiego problemu z naszego własnego podwórka, jakim stała się w naszym kraju imigracja zarobkowa. Od kilku lat, napływa do Polski przeogromna rzesza ludzi z za wschodniej granicy, głównie z Ukrainy, szukających w naszym kraju lepszego życia. To co ci ludzie znajdują woła o pomstę do Nieba, a Kościół w tej sprawie milczy całkowicie.

Polscy pracodawcy traktują ich jako pół niewolniczą siłę roboczą, zmuszają do pracy po kilkanaście godzin dziennie, a jedyne prawo które im przysługuje brzmi: „jak ci się nie podoba wracaj na Ukrainę”. Co gorsza, spotyka się to w naszym kraju, z niemal całkowitą akceptacją społeczną. Nawet wykształceni ludzie, zdawać by się mogło „na poziomie”, nie uważają takiego traktowania za rasizm w czystej postaci. Dla nich bycie rasistą oznacza nienawiść wobec murzynów czy Żydów, a Ukraińcy powinni być wręcz nam dozgonnie wdzięczni, że łaskawie pozwalamy im pracować, bo przecież w Polsce i tak mają lepiej niż na Ukrainie.

Od kiedy polska lewica stała się bardziej burżuazyjna od partii prawicowych, w realiach naszego brutalnego kapitalizmu o prawa pracownicze, o robotników, o najsłabszych, o ludzi wyrzucanych z mieszkań na bruk upominają się niemal wyłącznie środowiska lewackie. Właśnie dla tego warto uważnie wsłuchać się w to co te środowiska mają do powiedzenia. Nie po to by nagle katolicy i lewacy ramię w ramię wyszli na barykady lecz po to by Kościół Katolicki w Polsce budził z letargu samozadowolenia nasze sumienia.

Sługa Boży Kościoła Katolickiego Raoul Follereau  pisał :

Miałem taki oto sen: Przed sądem Pana staje człowiek i mówi: „Spójrz, Panie Boże, zachowywałem Twoje Prawa, nie dopuściłem się nieuczciwości, przewrotności, ni bezbożności. Ręce moje, Panie są czyste.

–  Bez wątpienia, bez wątpienia, odpowiedział mu Dobry Bóg … Ale są puste.” (Cytat za Raoul Follereau Księga Miłości: wersję polskojęzyczną przygotował Kazimierz Szałata)