Znaleźliśmy się w sytuacji w której straszne skandale rozrywają ciało Kościoła. Wielu z nas, w autentycznym zatroskaniu o losy wspólnoty Rzymskokatolickiego Kościoła zastanawia się co robić dalej. Jak ten kryzys przełamać? Jak sprawić aby już nigdy nie dochodziło do takich strasznych rzeczy, o których niemal codziennie rozpisują się media na całym świecie?
Wiele osób, pełnych dobrej woli i jakże słusznych intencji, nie potrafi zrobić jednej rzeczy. Nabrać dystansu, wyjść poza krąg myślenia: my – oni. Kościół reszta świata. Innymi słowy mówiąc, nie potrafi przekroczyć mentalnie katolickiego getta. Dobrym przykładem tego myślenia jest tytuł artykułu, który przed kilkoma dniami ukazał się na naszym ukochanym portalu DEON.PL :
Co powinieneś zrobić, gdy dowiesz się o przypadku wykorzystania seksualnego przez księdza?
Jest on tyleż samo pełen troski o dobro Kościoła, co absurdu. Kochany bracie i siostro, a cobyście zrobili gdyby ktoś was okradł? Pójdziecie do proboszcza czy na policję? Gdyby ktoś zdemolował wasze z takim trudem urządzane mieszkanie? Zgłosicie to policji czy biskupowi?
Pasterze owczarni są po to by prowadzić swoje owce tak by te przestępstw nie popełniały. Jednakże kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że doszło do przestępstwa rola pasterzy się w tym momencie kończy. Sprawami przestępstw w zdrowym, pozbawionym mafijnych układów społeczeństwie zajmują się profesjonalne, specjalnie do tego powołane i utrzymywane z podatków obywateli służby. Ani ksiądz proboszcz, ani biskup, ani nawet papież nie są powołani do tego by pełnić rolę policjanta, prokuratora i sędziego jednocześnie.
W ostatnich dniach padło wiele słów na temat klerykalizmy w Kościele, jednocześnie w Polsce – nie wiem jak to jest na świecie bo światowcem nie jestem – wielu ludzi Kościoła oczekuje od biskupów ordynariuszy, że ci będą alfą i omegą, że mają się znać na wszystkim. Biskup nie tylko musi być ekspertem w kwestiach wiary, musi się znać na polityce, prawie, na gospodarce, zarządzaniu finansami,biologii, seksie, edukacji i jeszcze w pełni kontrolować praworządność obywateli mieszkających w obrębie jego diecezji. Nie dziwmy się, że wielu z nich tak wielkiej presji nie potrafi udźwignąć. Nie dziwmy się, że niektórzy z nich w końcu, sami zaczną wierzyć, że są ekspertami od spraw wszelakich.
Podobnie, tylko na o wiele większą skalę, rzecz się ma z biskupem Rzymu czyli papieżem. Wiele osób zadaje sobie pytanie: czy ten papież odmieni oblicze Kościoła? Otóż nie da się odmienić serc miliarda ludzi pojedynczej osobie, i nie ma tu znaczenia jak wielką charyzmą jest obdarzona ta postać. Nie, papież w pojedynkę niczego nie załatwi. Jeśli autentycznie jesteśmy zatroskani dobrem Kościoła Rzymskokatolickiego musimy w proces odnowy włączyć się osobiście. Musimy zacząć wyznawać Boga żywego, obecnego w śród nas i raz na zawsze pozbyć się myślenia magicznego, zacząć wreszcie korzystać z rozumu. Gdy boli nas ząb idźmy do dentysty, gdy mamy problemy psychiczne, udajmy się do psychologa. Jeśli mamy uzasadnione podejrzenie, że mogło dojść do przestępstwa zgłośmy to na policję lub na prokuraturę. To jest nasz święty obowiązek. Pozwólmy wreszcie Kościołowi pełnić rolę do której powołał go Jezus.
Kościół instytucjonalny to nie firma usługowa, a wierni to nie konsumenci. Musimy pomóc hierarchom zdjąć z ich ramion ciężary których wcale nosić nie muszą, a nawet w wielu przypadkach, nosić nie powinni.